środa, 18 września 2013

30-dniowe Wyzwanie WFRP. Dzień 18: Ulubiony ożywieniec.

Co zrobi muszkiet ożywionemu ciału - wybije kolejną dziurę w dupie? Jeżeli jeszcze raz będziemy musieli ćwiartować to cholerne, chodzące mięso, przypomnijcie mi, żebym wziął od chuja halabard!
- Erhard von Eisenstoss, kapitan najemników 
Wielce wycierpiałem, gdy po raz pierwszy z nimi walczyłem. Reagują wolno, więc wykorzystałem okazję i przeciąłem pierwszego niemal na pół mieczem. Ruszyłem naprzód i rąbnąłem mocno, ale ostrze zagłębiło się w następnym nie więcej niż na szerokość dłoni, a przecież naostrzyłem je tego ranka. Spodziewałem się, że padnie na ziemię, i wtedy udało mu się wbić miecz w moje ramię. Walczyłem dalej, ale zanim je pokonaliśmy, wszyscy z nas, którzy jeszcze żyli, krwawili, a większość z kilku ran. Nie wystarczyło tamtych pokonać - musieliśmy wytłuc ich co do jednego.
- Stemahr Holst, żołnierz Imperium 
Czy istnieje lepsze przypomnienie dla żywych losu, jaki wkrótce podzielą?
- Constantin von Carstein, książę wampirów
Zombie

Otoczone chmurą much i przeraźliwym odorem zawsze stanowiły spore wyzwanie dla awanturników. Bowiem zombie choć nie są zbyt efektywne w walce, to trudno je zniszczyć. Ponadto, gracze zawsze obawiali się infekcji ran i grobowej zgnilizny przenoszonej przez nieumarłych. A nawet niewielkie zranienie mogło zakończyć się groźnymi powikłaniami zagrażającymi życiu bohaterów graczy.

Zombie pojawiało się zwykle w przygodach z udziałem nekromantów lub w pobliżu uroczysk i kurhanów. Choć nie tylko...

Podczas jednej z kampanii dotknięci klątwą awanturnicy powoli zaczęli zmieniać się w zombie. Graczom po kilkunastu przygodach udało się w końcu znaleźć panaceum i uratować życia swoich postaci, jednak od tamtej pory nieco inaczej spoglądali na napotkanych w trakcie gry ożywieńców. 


***

30-dniowe Wyzwanie WFRP to inicjatywa, którą Adriano Kuc rozpoczął na swoim blogu. Więcej informacji na temat zabawy, listę pytań i reguły szanowne państwo-draństwo znajdzie czytając wpis na gryfabularne.blogspot.com.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz